Tłumacz :)

sobota, 17 sierpnia 2013

#13.Liam cz.1

"Mam na imię Liam.Jestem 16-letnim uczniem.Nie mam przyjaciół.W szkole nie jestem lubiany.Wszyscy się ciągle nade mną znęcają.Nie nienawidzą mnie.A czemu?Tego nie wiem.Często wagaruje by uniknąć obraźliwych czynów innych uczniów.Jest mi strasznie ciężko.Chciałbym mieć choć jednego prawdziwego przyjaciela.Z każdym dniem jest mi coraz trudniej.Często mam ochotę zamknąć się w pokoju i zrobić coś głupiego by przestać męczyć się na tym głupim świecie.Ale wiem,że tego nie zrobię.Nigdy.Nie poddam się.Będę walczył o swoje."

Wlałem swoje myśli na papier.Schowałem notatnik do szafki nocnej,która stoi obok moje łóżka.Starłem łzy spływające po moich policzkach i zszedłem na dół.
-Pa mamo.-Powiedziałem wychodząc z domu do szkoły.
-Pa skarbie.-Odparła ciepło się do mnie uśmiechając.
Szedłem w kierunku szkoły.Po drodze mijałem matki,które zaprowadzały swoje dzieci do przedszkola.Widziałem jak mężczyźni w pośpiechu wsiadają do samochodów i kierują się do pracy.Gdy
doszedłem do szkoły,bałem się do niej wejść.Tak jak zawsze zresztą.Ale cóż,nie mogłem opuścić kolejnego
dnia szkoły.Niepewnym,powolnym krokiem wszedłem do budynku.Już przy wejściu słyszałem obraźliwe komentarze na mój temat.Przeszedłem wzdłuż korytarza  by dostać się do mojej szafki.Nagle ktoś złapał mnie za kaptur od bluzy i pociągnął tak,że upadłem na podłogę.Wszyscy zaczęli się śmiać.Jak zwykle z resztą.Był to John.Jest on najpopularniejszym chłopakiem w szkole.
-Proszę przestań.-Wydusiłem gdy John przycisnął mnie do ściany i zaczął dusić.On tylko szyderczo się
zaśmiał.Nagle puścił mnie i upadł na podłogę.Ujrzałem przede mną [T.I].
-Nic cie nie jest?-Spytała i popatrzyła na mnie ze współczuciem.
-N...nie.Dziękuje za pomoc.-Powiedziałem.
[T.I]podeszłą do mnie bliżej i delikatnie otarła łzę spływającą po moim policzku.
-Chodź.-Mówiąc to wzięła mnie za rękę i  pociągnęła mnie za sobą.
-Gdzie idziemy?-Zapytałem gdy ją dogoniłem.
-Zobaczysz.
Gdy doszliśmy na miejsce blondynka puściła moją rękę i usiadła pod ścianą.Gestem ręki pokazała mi żebym ja zrobił to samo.Podeszłem i usiadłem obok niej.
-Czemu mnie tu zabrałaś?-Zapytałem patrząc w jej piękne błękitne oczy.
-Bo tutaj nikogo nie ma.Możemy normalnie porozmawiać i nikt nie będzie ci dokuczał a mnie nie będzie tym wkurwiał.Przepraszam,że dopiero dzisiaj zareagowałam.Ciągle ich prosiłam by przestali się nad tobą znęcać,ale oni nie słuchali.Miałam już tego dość.Nie lubię patrzeć gdy cię poniżają.Strasznie mnie to wkurwia.-Gdy skończyła mówić przytuliłem się do niej i łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Ona nieco zaskoczona odwzajemniła uścisk.Trwaliśmy tak 10 minut.
-Dziękuje.Jeszcze nikt nie był dla mnie tak miły jak ty.To dla mnie dużo znaczy.-Powiedziałam przerywając uścisk.[T.I] otarła moje łzy i delikatnie pocałowała mnie w policzek.
-Jak mogę ci się za to odwdzięczyć?Spytałem po chwili.
-Wystarczy,że już nie będziesz płakał i się uśmiechniesz.-Powiedziała ze szczerym uśmiechem.Ja też się do niej uśmiechnąłem.
-Jesteś uroczy.-Powiedziała i cicho się zaśmiała.
-Ty też.-Odpowiedziałam i nachyliłem się by pocałować ją w policzek,ale ona w tym czasie się odwróciła i złączyła nasze usta w słodkim pocałunku.Nie wiem czemu ale szybko się od niej oderwałem.Dziewczyna,która mi się podoba pocałowała mnie a ja przerwałem tę chwile.Byłem taki głupi.
-Przepraszam.-Powiedziała nieśmiało i się zarumieniła.
-Nie masz za co mnie przepraszać.-Powiedziałem i powtórzyłem to co ona zaczęła.
Przysunąłem się bliżej dziewczyny i objąłem ją w talii,a ona jedną rękę zawiesiła na mojej szyi,a drugą bawiła się moimi włosami.Nagle usłyszeliśmy za sobą pełen pogardy śmiech.
-Widzę,że [T.I] znalazła sobie chłopaka.Szkoda tylko,że wybrałaś sobie takiego leszcza.-Powiedziała Sabrina,a jej dwie towarzyszki Alice i Mandy się zaśmiały.Sabrina była najpopularniejszą dziewczyną w szkole,chodziła z Johnem.
-Czego kurwa tu szukasz?-Spytała [T.I] wstając.
-Twój chłopak cie szuka.No raczej już chyba były chłopak.-Powiedziała głupio się uśmiechając.
-Wypierdalaj stąd.-Powiedziała zbulwersowana niebieskooka blondyna podchodząc to Sabriny i jej kompanek.
-Okey.Zostawi cie z tym nic nie wartym lamerem.-Odpowiedziała jej patrząc w moją stronę.Byłem już przyzwyczajony do wyzwisk ale za każdym razem to bolało.
-Nie waż się tak o nim mówić.-Mówiąc to podeszła do niej jeszcze bliżej.
-Bo co mi zrobisz?-Sabrina popchnęła [T.I],ale [T.I] nie była jej dłużna i jej oddała,ale ona zrobiła to mocniej tak,że Alice i Mandy musiały złapać Sabrinę by nie upadła.
-Wynoś się z tond albo pożałujesz.-Powiedziała już bardziej spokojnie.Odwróciła się i podeszła do mnie.
-Nie przejmuj się nimi.-Szepnęła mi na ucho przytulając mnie.Odwzajemniłem to i patrzyłem jak Sabrina i jej przyjaciółki odchodzą.Blondyna odsunęła się ode mnie i połączyła nasze usta.Odwróciłem nas i lekko przycisnąłem ją do ściany.[T.I] znowu zaczęła bawić się moimi włosami.Była to najpiękniejsza chwila w moim życiu...którą ktoś musiał nam przerwać...


~@KoJeCzKa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz